Pieczone szparagi i rzodkiewki
Maj i czerwiec to dla mnie miesiące kulinarnej radości. Radości ze wszystkich nowych warzyw, które pojawiają się na straganach. Średnio raz w tygodniu przygotowuję coś ze szparagami albo botwinką, czasem biorę też na warsztat młodą kapustę. W końcu smaczne są pomidory, rzodkiewki, ogórki. Gotować, nie umierać!
W tym przepisie wiosenne rarytasy – szparagi i rzodkiewki – oprószamy przyprawami, skrapiamy oliwą i wsuwamy do piekarnika. Pieczenie wyzwala w nich głębszy, ciekawszy aromat, a całość jest świeża, w wiosennych kolorach. Tak przygotowane warzywa można zjeść z chlebem posmarowanym hummusem albo podać jako dodatek do obiadu (np. z bulgurem i soczewicą z przyprawami, z burgerem i ziemniaczkami, z tofu i ryżem).
Składniki
- 1 pęczek zielonych szparagów
- 1 pęczek rzodkiewek
- 1 mała czerwona cebula lub ½ średniej
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki oliwy
- ¼ łyżeczki soli
- ¼ łyżeczki pieprzu
- opcjonalnie: ½ łyżeczki ziarenek zielonego/czerwonego pieprzu, ½ łyżeczki przyprawy zaatar, 1 łyżeczka sezamu
Instrukcje
-
Piekarnik nagrzewamy do 180°C (góra-dół).
-
Szparagi i rzodkiewki myjemy. Szparagi przełamujemy, odłamując ok. ⅓ dolnej części każdego szparaga, będziemy wykorzystywać tylko górne części szparagów. Rzodkiewki kroimy na połówki. Cebulę kroimy w cienkie pióra. Czosnek obieramy i kroimy w cienkie plasterki.
-
Blaszkę do pieczenia (może być naczynie do zapiekania) polewamy 1 łyżką oliwy, rozsmarowujemy ją. Układamy na niej szparagi, piórka cebuli, plasterki czosnku i połówki rzodkiewek. Polewamy dodatkową łyżką oliwy. Posypujemy przyprawami: solą, pieprzem, opcjonalnie ziarenkami pieprzu i/lub za'atarem. Wsuwamy do piekarnika i pieczemy 25 minut (w przypadku drobniejszych rzodkiewek i cieńszych szparagów), max. 30 minut (w przypadku dużych rzodkiewek i grubych szparagów). Po wyjęciu z piekarnika pieczone szparagi i rzodkiewki możemy dodatkowo posypać sezamem.
-
Danie podajemy jako warzywny dodatek do obiadu lub kolacji. Możemy je zjeść z pieczywem i smarowidłem, z kaszą i tofu (albo strączkami), z roślinnym burgerem. Smacznego!
Również na śniadanie polecam jak najbardziej. Wykorzystałam olej z suszonych pomidorów i ostatnie swoje rzodkiewki. Chciałam pochwalić się zdjęciem, ale nie wiem czy jakoś można wkleić. Mój pierwszy zrealizowany przepis z tego bloga i na pewno nie ostatni, chociaż nie jestem weganką ani nawet wegetarianką. Na razie etap flexi?
Jakże miło mi to słyszeć! Olej z suszonych pomidorów na pewno dodał jeszcze więcej aromatu i smaku.
Rzeczywiście na blogu nie ma możliwości dodania zdjęcia do komentarza. Ale takie możliwości oferuje facebook i komentowanie pod postem :)!
Pozdrawiam cieplutko!
Wydaje mi się, że na fb w komentarzach nie ma ikonki aparatu, właśnie byłam tam przed chwilą i próbowałam wstawić zdjęcie.
Przykro mi! Ale wierzę, że wyszły piękne. A co ważniejsze – że smakowały. 🙂 I zapraszam na więcej przepisów!