Domowe falafele – moja miłość

W mojej wegańskiej kuchni długo zwlekałam ze zrobieniem domowych falafeli. Wydawało mi się, że trzeba mieć super sprzęt, żeby zblendować na wpół surowe (namoczone, ale nie ugotowane) ziarna ciecierzycy. Nic z tych rzeczy – teraz z powodzeniem używam do tego celu ręcznego blendera.

Miałam też niechęć do smażenia w głębokim tłuszczu, przede wszystkim ze względu na marnotrawstwo. Okazało się jednak, że falafele bez problemu można smażyć na patelni, w stosunkowo niewielkiej ilości oleju. A do ich nakładania i formowania wcale nie jest potrzebna specjalna foremka do falafeli – wystarczy łyżka i formowanie w dłoniach.

Po poczynieniu tych odkryć, przepadłam. Robię te domowe falafele jak nakręcona, i naprawdę nigdy nie jest mi dość. Falafele podaję w picie z hummusem i warzywami, z ziemniaczkami i surówką, nadziewam nimi kanapki, podaję w bowlu z ryżem/kaszą i warzywami.

Jeśli nie chcecie smażyć od razu dużej ilości falafeli, wiedzcie że zblendowaną masę na falafele można przechowywać w lodówce przez kilka dni, a podobno nawet mrozić (choć ja problemu za dużej ilości masy nigdy nie doświadczyłam).

A jeśli szukacie innych pomysłów na białkowy składnik obiadu, to polecam: najprostszy tofu-kotlet, burgera z zielonej soczewicy i wędzonego tofu, klopsy ciecierzycowo-kukurydziane, grillowane tofu w keczupowej marynacie, burgery marchewkowe, albo bardzo prosto – fasolę jaś w przyprawach.

Porcje 5-6
Czas przygotowania 90 min

Składniki

  • 250g suchej ciecierzycy
  • 1 płaska łyżka sody oczyszczonej do moczenia ciecierzycy + ½ łyżeczki sody do masy na falafele
  • 1 niewielka cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 pęczek natki pietruszki albo ¾ pęczka natki pietruszki i trochę świeżej kolendry
  • 1 łyżeczka mielonego kuminu
  • 1 łyżeczka mielonej kolendry
  • ½ łyżeczki ostrej papryki (można dać mniej albo zastąpić słodką papryką)
  • ½ łyżeczki mielonego imbiru
  • ⅓ łyżeczki cynamonu
  • ⅓ łyżeczki gałki muszkatołowej
  • *uwaga: powyższe przyprawy można zastąpić 3,5 łyżeczki przyprawy garam masala
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • ½ łyżeczki pieprzu

Instrukcje

  • Suchą ciecierzycę zalewamy ciepłą wodą, dodajemy łyżkę sody oczyszczonej i mieszamy z wodą. Odstawiamy na 8-12h. Dzięki moczeniu w wodzie i dodatkowi sody ciecierzyca bardziej zmięknie i będzie się ją dało zblendować na papkę bez gotowania.
  • Ciecierzycę odsączamy z wody i opłukujemy pod bieżącą wod, odcedzamy porządnie na sitku.
  • Namoczoną ciecierzycę, cebulę, czosnek, natkę pietruszki (i ewentualnie kolendrę) i przyprawy mielimy blenderem (polecam ręczny) na nieidealnie gładką masę. Masę najlepiej odstawić na 1h (albo kilka godzin/całą noc czy cały dzień) do lodówki. Dzięki temu zgęstnieje, zestali się nieco i falafele będzie łatwiej smażyć.

  • Po wyjęciu z lodówki dodajemy ½ łyżeczki sody oczyszczonej i mieszamy.
  • Na patelni rozgrzewamy olej (u mnie siódemka w 9-stopniowej skali, żeby nie spalić falafeli można zacząć od szóstki i w razie potrzeby zwiększyć do siódemki). Za pomocą dużej łyżki nabieramy masy, masę przekładamy do dłoni i dłonią formujemy delikatnie krążki. Nie ściskamy, bo masa nie jest bardzo gęsta i plastyczna (jak typowa masa np. na burgery), tylko nieco sypka. Krążki strącamy na patelnię. Smażymy 3-4 minuty, a następnie delikatnie, najlepiej za pomocą silikonowej łopatki albo szpatułki do grilla, pojedynczo przewracamy falafele na drugą stronę i znów smażymy 3 minuty. Jeśli chcesz, żeby boki również były rumiane, falafela możesz chwycić delikatnie dwoma szpatułkami i przewrócić na bok, po czym “przeturlać” po oleju na patelni - proponuję to jednak już bardziej wprawionym w smażeniu falafeli.

  • Falafele podajemy taj, jak lubimy - w bowlu (z ryżem/kaszą i warzywami), z ziemniaczkami, z sałatką czy surówką, w picie z hummusem i warzywami, z sosem. Smacznego! :)

Komentarze:

  1. zewsząd i znikąd says:

    „Wystarczy łyżka i formowanie w dłoniach” – no właśnie w tym problem, że nie wzyscy mogą. Jestem alergiczką, mam zawsze jakieś ranki i podrapania na dłoniach i z założenia nie zanurzam gołych dłoni w żadnych masach, nie wyrabiam ciast… Własnych falafeli właściwie jeszcze nigdy nie robiłam (ale chcialabym, bo na kupne mnie nie stać), za to robiłam kotlety sojowe albo placki z cukinii – i robię to obowiązkowo w rękawiczkach lateksowych…

  2. Gosia@Warzywizm says:

    Jasne, każdemu według własnych ograniczeń, preferencji, możliwości. Czyli rozumiem, że formowanie w lateksowych rękawiczkach też daje radę :)?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close
Close