Wegańskie pulpety pełne białka i witamin. Trzy główne składniki: czerwona soczewica, marchew oraz siemię lniane, plus przyprawy. Mogą być bezglutenowe (jeśli użyjecie certyfikowanego bezglutenowego siemienia lnianego oraz bezglutenowej mąki do obtoczenia). Można je jeść w bagietce niczym wypasiona roślinna wersja kanapki z Subway’a (na lunch, śniadanie, kolację) albo na talerzu z ziemniaczkami i surówką lub sałatką. Zostałam wielką fanką. 😉
Czas przygotowania
45 min
-
125g suchej czerwonej soczewicy (¼ standardowego półkilogramowego opakowania)
-
2 marchewki (ok. 250g, 2 szklanki startej marchewki)
-
5 łyżek mielonego siemienia lnianego
-
-
1 łyżka sosu sojowego
-
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
-
1 łyżeczka przyprawy curry lub garam masala
-
⅓ łyżeczki ostrej lub słodkiej papryki (można pominąć)
-
⅓-½ łyżeczki soli
-
⅓-½ łyżeczki pieprzu
-
-
Opłukaną na sitku soczewicę gotujemy na niewielkim gazie do miękkości, ale nie rozgotowania (ok. 12 minut). Marchew ścieramy na średnich oczkach tarki.
-
Ugotowaną i odcedzoną porządnie na sitku soczewicę blendujemy lekko, nie ma potrzeby blendować na zupełnie gładką masę. Do masy dodajemy startą marchewkę (ok. 2 szklanki) oraz mielone siemię lniane. Dodajemy też przyprawy oraz 1 łyżkę oleju i porządnie mieszamy wszystkie składniki, poświęcamy na to kilkanaście sekund.
-
Do małej miseczki, najlepiej o dość płaskim dnie, wsypujemy 2 łyżki mąki lub bułki tartej. Nabieramy łyżką jedną porcję masy, dłonią formujemy z niej kulkę, kulkę obtaczamy lekko w mące (mąka ma stworzyć cienką warstę ułatwiającą smażenie, kulka ma być lekko pobielona, a nie zupełnie pokryta białą mąką), a następnie obtoczoną kulkę lekko spłaszczamy w dłoniach. Przygotowujemy w ten sposób pulpety z całości masy. Jeśli nie będziesz sobie radzić z formowaniem pulpetów, dodaj do masy łyżkę mąki i znów wymieszaj - pulpety będą nieco twardsze po usmażeniu, ale będą się łatwiej poddawać obróbce w dłoniach.
-
Na patelni na średnim ogniu (u mnie szóstka w 9-stopniowej skali) rozgrzewamy 2-3 łyżki oleju i wrzucamy pulpety - ja smażyłam w dwóch turach, żeby wygodnie operować łopatką na patelni podczas przewracania pulpetów. Smażymy po około 4 minuty z każdej strony, a przewracamy ostrożnie, za pomocą dwóch łopatek (u mnie łopatka silikonowa i płaska łopatka do przewracania kotletów), uważając aby nie uszkodzić pulpetów. Na patelni pulpety są miękkie, ale stężeją nieco po zdjęciu z patelni.
-
Podajemy w bagietce posmarowanej hummusem/pastami, z sałatą, warzywami, sosami - albo na talerzu, z ziemniaczkami i surówką/sałatą. Smacznego!
Bardzo podobają mi się Twoje przepisy są proste i bardzo przejrzyście podany sposób przygotowania.
Poranna owsianka ze śliwkami zaczynam dzień.
Pozdrawiam
Małgosia
Dziękuję za miłe słowa, baaardzo przyjemnie mi to słyszeć! <3
Pozdrawiam 😉
Czy pulpety można też upiec, czy wyłącznie smażyć należy?
Ja nie próbowałam ich piec. Jeśli się na to zdecydujesz, to proponuję naprawdę porządnie obtoczyć je w bułce tartej lub mące, żeby zapobiec rozwaleniu się pulpetów podczas pieczenia. I próbowałabym na temperaturę wyższą niż 180°C, bardziej 190-200°C. Jeśli zdecydujesz się na pieczenie – daj znać, jak poszło!
Jeśli podczas pieczenia zauważysz, że zaczynają się rozlatywać, da się to uratować jednak smażąc. Miałam kiedyś taki przypadek z burgerami fasolowymi. Chciałam, żeby było zdrowiej – upiekłam. Zaczęły się rozłazić, wyciągnęłam, poczekałam aż ostygną, przyklepałam każdego burgera z osobna jeszcze raz w dłoniach, po czym usmażyłam i było ok. 🙂