Pesto z pieczonej marchwi
Pesto, które robi się przy okazji. Nie ma co rozgrzewać piekarnika na same marchewki, ale jeśli pieczemy coś innego (szarlotkę, ziemniaczki, warzywa, pizzę), dorzućmy dwie marchwie. Potem wystarczy dodać garść pestek słonecznika i kilka prostych przypraw – czyli coś, co niemal każdy znajdzie w domu – i mamy pesto o cudnej barwie i orientalnym smaku.
Pasta jest słodkawa, treściwa, świetnie smakuje posypana czarnuszką lub zieleniną (np. szczypiorkiem). W sam raz na sezon jesienno-zimowy. Do pieczywa, wafli ryżowych, naleśników, burgerów i wszystkiego, co Wam wpadnie do głowy.
Składniki
- 2 duże marchewki
- ½ szklanki pestek słonecznika lub płatków migdałowych lub nerkowców
- 3-4 łyżki oliwy oliwy
- 2 ząbki czosnku
- ½ łyżeczki kurkumy
- ½-1 łyżeczka curry w proszku
- 2 łyżki soku z cytryny (można pominąć i w zamian dać przegotowaną wodę)
- po ⅓-½ łyżeczki: soli, pieprzu, ostrej papryki/chilli w proszku (ostatnią można pominąć)
Instrukcje
-
Nieobrane marchewki luzem lub owinięte w folię aluminiową pieczemy przy okazji innych wypieków (szarlotka, ziemniaczki, warzywa, pizza) w 180-200°C przez ok. 40-45 minut.
-
Z upieczonych i nieco wystudzonych marchewek podważamy i zdzieramy skórkę, marchewki kroimy na mniejsze kawałki.
-
Marchewki i resztę składników blendujemy na w miarę gładką gładką masę. Jeśli konsystencja będzie za gęsta i blender nie będzie sobie z nią radził, do masy można dodać 1-2 łyżki przegotowanej lub butelkowanej wody. Przechowujemy w lodówce do 5-6 dni, i używamy pasty do pieczywa, tortilli, wafli ryżowych, naleśników, burgerów i do czego nam fantazja podpowie!